piątek, 29 stycznia 2016

pierwszy wpis z Pragi

Gdzieś pomiędzy szukaniem pracy, robieniem zdjęć, zwiedzaniem, przeprowadzką, planowaniem grafiku, chodzeniem na siłownię, cieszeniem się miłością, zapomniałam napisać na blogu. Zatem czas nadrobić zaległości.
Dzisiaj o małych drobnostkach, które zauważam dopiero po powrocie z Brazylii, a które zawsze były dla mnie niezauważalne. Cieszy mnie, że mam ciepłą wodę w pralce i pranie wyjmuję czyste i pachnące. Cieszy mnie, że samochody przepuszczają mnie na pasach. Cieszy mnie, że autobusy i tramwaje mówią mi na jakim jestem przystanku, a na przystanku mogę sobie sprawdzić nazwy przystanków i czas podróży. Cieszy mnie brak mrówek w mieszkaniu, nawet jeśli zostawię brudne naczynia na noc. Cieszy mnie, że wszystko da się załatwić, wizyty w banku nie zajmują pół dnia, urzędy działają logicznie, ludzie są mili i profesjonalni. Cieszy mnie, że w końcu będę miała ubezpieczenie zdrowotne i lekarzy mówiących po angielsku. Cieszy mnie, że tak wielu ludzi mówi po angielsku, że ludzie chcą się tego języka uczyć, chcą w nim mówić. Cieszę się, że codziennie muszę sprawdzać prognozę pogody, że każdego dnia mogę ubrać zupełnie inne rzeczy i zawsze wyglądać inaczej.
Poza tymi wszystkimi drobnostkami, które są przecież spotykane w całej Europie, Praga jest przepiękna. Mam aparat wypełniony zdjęciami, głowę pełną inspiracji i mnóstwo miejsc do zwiedzenia. Chyba zostanę tu na dłużej.

czwartek, 7 stycznia 2016

Anglia

Anglia zawsze miała specjalne miejsce w moim sercu. Wszystko jest w nim na opak i to mi dziwnie odpowiada. To kraj, w którym jeździ się po lewej stronie, ale kierownicę ma się po prawej. Kraj, w którym je się herbatę, a pije się ją kilkanaście razy dziennie i do tego z mlekiem. Kraj, którego ludzie są uważani za mądrych przez to, w jaki sposób mówią, a który ma jedne z najgłupszych programów w telewizji. Kraj, w którym ludzie są mili, uprzejmi i cywilizowani w ciagu dnia, a w weekendowe wieczory wychodzą z nich zwierzęta. Kraj, w którym nie trudno o uśmiech, ale na ten szczery i prawdziwy trzeba sobie zasłużyć. Kraj, w którym spotyka się wiele kultur i cywilizacji, które jednak wolą pozostać we własnym towarzystwie tworząc enklawy. Kraj, w którym pada codziennie, a mimo to rozmawia się o pogodzie jakby była czymś zaskakującym. kraj, w którym je się ziemniaki na śniadanie, a kanapki na lunch.
I może właśnie dzięki tym dziwactwom jest mi w Anglii tak dobrze.