wtorek, 3 listopada 2015

easy like Sunday morning NOT

Po weekendzie spędzonym w podróży, stwierdzam z przerażeniem jak mało elastyczna jestem, jak mało swobodna, jak mało easy going. Nie cieszą mnie już imprezy przepełnione ludźmi z muzyką, do której nie potrafię tańczyć. Nie umiem chodzić późno spać, a rano być pełna energii i radości. Nie chcę wydawać pieniędzy na coś, co mnie nie będzie cieszyć tylko po to, żeby spędzić czas z innymi ludźmi. Nie umiem się wyluzować, kiedy wszyscy na mnie patrzą, ja nie wiem, o co chodzi i nie rozumiem, co ludzie do mnie mówią. Nie potrafię totalnie zaufać drugiemu człowiekowi podczas planowania podróży, zawsze mój swój pomysł i kiedy nie jest on realizowany bardzo się denerwuję. Kiedy czegoś nie lubię, nie potrafię po prostu odpuścić, ale pokazuję swoje niezadowolenie, nieważne, czy chodzi o jedzenie, muzykę czy pomysł na wydanie kolejnej kwoty. Przeraża mnie to, bo nie poznaję siebie. I przeraża mnie to, bo oznacza to, że powinnam zacząć rozważać kwestię rezygnacji z couch surfingu i przestać nazywać sobie podróżniczką z krwi i kości.

3 komentarze:

  1. potrafisz o 3 w nocy wstać i cały dzień latac jak nakręcona, jesteś elastyczna, bo pojechałas ze mną gdzie chciałam, mało jest ludzi, ktorym totalnie potrafimy zaufać. ja też ich liczę na palcach ręki a nie totalnie ufam wszystkim. jak kogoś poznaję, to nie zawierzę mu niczego, póki nie poznam, albo inaczej nie zjem beczki soli. czas jest cenny, zycie jest cenne więc nie ma sensu robic rzeczy, które wzbudzają mieszane emocje, po co mi isć na koncert muzyki biesiadnej skoro nie trawie tej muzyki, a i słuchacze takowej to jakoś nie moja bajka. Nawet pogadać tam nie będe miała z kim. Czy to znaczy , że jestem zasciankowa? albo skąpa, bo mi szkoda kasy na taki koncert? hmmm

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozmawiam praktycznie ze wszystkimi z mojego otoczenia, ale na kawę umawiam się z niektórymi- to chyba normalne? Co innego przestrzeganie podstawowych norm społecznych, a co innego gospodarowanie swoim wolnym czasem, którego nie chcę tracić na rzeczy nie sprawiające mi przyjemności!

    OdpowiedzUsuń
  3. To chyba asertywność po prostu? :))

    OdpowiedzUsuń