Anglia zawsze miała specjalne miejsce w moim sercu. Wszystko jest w nim na opak i to mi dziwnie odpowiada. To kraj, w którym jeździ się po lewej stronie, ale kierownicę ma się po prawej. Kraj, w którym je się herbatę, a pije się ją kilkanaście razy dziennie i do tego z mlekiem. Kraj, którego ludzie są uważani za mądrych przez to, w jaki sposób mówią, a który ma jedne z najgłupszych programów w telewizji. Kraj, w którym ludzie są mili, uprzejmi i cywilizowani w ciagu dnia, a w weekendowe wieczory wychodzą z nich zwierzęta. Kraj, w którym nie trudno o uśmiech, ale na ten szczery i prawdziwy trzeba sobie zasłużyć. Kraj, w którym spotyka się wiele kultur i cywilizacji, które jednak wolą pozostać we własnym towarzystwie tworząc enklawy. Kraj, w którym pada codziennie, a mimo to rozmawia się o pogodzie jakby była czymś zaskakującym. kraj, w którym je się ziemniaki na śniadanie, a kanapki na lunch.
I może właśnie dzięki tym dziwactwom jest mi w Anglii tak dobrze.
Angielskie matki epoki wiktorianskiej, jak wtajemniczały swoje córki w tajemnice alkowy przed nocą poślubną mówiły- Zamknij oczy i myśl o Anglii. Jak widzę masz dużo do myślenia :)
OdpowiedzUsuńCholera, właśnie zdałam sobie sprawę, że chyba nie znam nikogo, kto tego kraju by nie lubił. Piękny wpis Marysiu, świetnie tę miłość ujęłaś! :)
OdpowiedzUsuń