Belo Horizonte bylo niejscem, do ktorego nie planowalam pojechac podczas pierwszych zamyslow. Dodalam je do trasy tylko dlatego, ze potrzebowalam posrednika pomiedzy Salwadorem a Rio (oczywiscie zapomnialam sprawdzic, ze pomiedzy Salwadorem a BH jest 1400km, czyli i tak musialam leciec, wiec moglam rownie dobrze je ominac). Cale szczescie o fakcie, ze dystans jest tak wielki dowiedzialam sie juz po przyjezdze do Salwdorze, bo inaczej ominelabym to miasto i stracilabym naprawde wiele.
Ouro Preto |
Ale to, co mi najbardziej przypadlo do gustu do Ouro Preto, malenskie miasteczko gornicze z kolonialnymi budynkami. Strome brukowane uliczki, kolorowe budynki i mnostwo kosciolow dodaja duzo uroku.
Innym ciekawym miejscem bylo Inhotim, ogromne otwarte muzeum. To tak naprawde park z
kajedoskop w Inhotim |
Moim ulubionym pokojem byl pokoj z hamakami, gdzie na scianie pokazywane byly slajdy z Jimi Hendriksem wykonane przy pomocy zdjec i ... kokainy, a z glosnikow wydobywala sie jego muzyka. Piekne miejsce, ciche, spokojne i bardzo inspirujace.
Mieszkalam tam w duzym mieszkaniu zamieszkalym przez 4 ludzi. Kazdy z nich ma odpowiedzialna prace: dla rzadu, banku czy wlasnego ojca, ktory prowadzi swoje restauracje. Ja mialam okazje poznac ich w sobote podczas imprezy przez nich organizowanej. Wszyscy pili ile popadnie, calowali kogo popadnie (czasem po kilka osob jednego wieczoru). Impreza skonczyla sie o polnocy, przeniesli sie do knajpy, a nastepnie do domu, gdzie przesiadywali w kuchni do 5 rano, a obudzili sie o 8 probujac sobie przypomniec, co sie dzialo noc wczesniej i kto calowal kogo.
chlopaki graja na balkonie po calonocnej imprezie |
A czy można prosić o jakieś zdjęcie? :))))
OdpowiedzUsuńjuz sa :)
UsuńTeż proszę o zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńbardzo prosze :)
UsuńCześć.
OdpowiedzUsuńDługo nie pisałaś. Mam tylko nadzieję, że wynika to z pozytywnego natłoku wrażeń:)
Mocno pozdrawiam:)
Zapraszam na nowy wpis! :)
Usuń