wtorek, 2 września 2014
Monastery
Drugi dzień z rzędu odwiedziłam rosyjski klasztor. W niedzielę było dużo zamieszania, nowi klerycy, popowie, więc choć było pięknie, nie było jakiś głębszych wrażeń. Było napewno ciekawie, stroje i brody popów, mundurki dziewczynek z ich szkoły, a także ich śpiewy. Wnętrze kościoła mnie zachwyciło, ale nie było chwili ani miejsca na refleksję. Po powrocie do Moskwy, odwiedziłam inny zakon. Tym razem wyszłam uduchowiona, wyciszona i zachwycona. Obserwowałam z otwartymi ustami ludzi całujących ikony i krzyże, przeżegnujących się w ciekawy sposób, modlących się pod nosem. Podoba mi się jak surowa jest ta religia, że nie wolno być nieodpowiedni ubranym, a kobiety muszą nosić chusty, podoba mi się nakaz noszenia brody u popów wyższej rangi i wszystkie zasady, które muszą przestrzegać. Piękne doświadczenie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz