niedziela, 24 sierpnia 2014

David

Pojechałam na weekend do Moskwy, że spotkać się z Davem. To jest niesamowite jak inni jesteśmy, ale jak jednocześnie dobrze się ze sobą bawimy. Czy możliwe jest, że to samo poczucie humoru i wzajemne zrozumienie wystaczają, aby związek był udany? Dave rzadko się uśmiecha, mało mówi, patrzy na wszystko pragmatycznie, ktoś mógłby powiedzieć negatywnie. Kiedy z nim jestem, nie mam potrzeby zagadywania tej ciszy. Jest mi dobrze jak sobie milczymy, idziemy po parku i trzymamy się za rękę. Chyba się gdzieś uzupełniamy. Pochlebia mi, że przy mnie się otwiera, że śmieje się i opowiada mi o różnych rzeczach, podczas gdy przy innych jest małorozmowny. Nie wiem, ile ten związek potrwa, ale napewno jest to dla mnie interesujące doświadczenie.

środa, 20 sierpnia 2014

związki

Dzisiaj o rzeczach trudnych. Związkach. Siedzi mi to w głowie od kilku dni i jakoś nie umiem sobie tego poukładać.
Miesiąc temu rozstałam się z chłopakiem, z którym myślałam, że spędzę resztę życia. Dużo mnie to kosztowało emocji, mnóstwo rozczarowania, zarówno sobą jak i nim. Mija miesiąc, a ja jestem w kolejnym związku. Kiedy mówię ludziom, że już mam kogoś innego, oni zaczynają mnie oceniać: ale jak to? jak możesz? nie cierpisz? a może nie kochałaś? a może bawić się uczuciami tego nowego? może to tylko odskocznia?
Prawda jest taka, że nie wiem. Ale czy to naprawdę takie ważne? Czy nie jest najważniejsze to, żeby było nam po prostu dobrze? Ja uwielbiam zasypiać w ramionach mojego nowego chłopaka, uwielbiam z nim rozmawiać i czekam na spotkania z nim z motylkami w brzuchu. Tak samo jak z poprzednim chłopakiem, tak samo jak z każdym innym.
I czy jakość związku naprawdę zależy od czasu żałoby po nim? Jeśli przez rok od rozstania nie jestem gotowa na nowy związek, to czy oznacza to, że tamten związek był bardziej wartościowy niż ten, po którym już po miesiącu miałam kogoś nowego?
Jak to jest z tymi związkami?

podróżowanie

Uwielbiam podróżować. Tak wiem, wszyscy to mówią. Ale ja nie jestem turystką, która pakuje swoje rzeczy w walizeczce, czyta przewodnik w samolocie, przyjeżdża do hotelu, a następnego dnia spaceruje z przewodnikiem po największych atrakcjach.
Dla mnie liczą się spotkania i nowe doznania. Ja pakuję plecak, aparat zawieszam u szyi i jadę spotkać nowych ludzi. Chodzę do knajp, które oni mi polecają, używam tych kilku słów w języku tego kraju, które umiem, uśmiecham się do ludzi i nie boję się spotkań. Chodzę, chodzę, chodzę. Oglądam, chłonę i zapamiętuję. Nawet jeśli mieszkam w jakimś miejscu od pewnego czasu nie pozwalam sobie na uczucie przynależenia, nie pozwalam sobie na leniwe dni w łóżku. Biorę mój aparat i idę zobaczyć nowe miejsca i poznać nowych ludzi. 
Przede mną kilka podróży, a za kilka miesięcy przeprowadzka w nowe miejsce, być może bardziej egzotyczne niż Moskwa. Już nie mogę się doczekać, ale dopóki to się stanie, staram się cieszyć Moskwą do granic możliwości.

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

co lubię

Lubię, kiedy jest prosto. Bez zbędych rozmów, pytań, rozważań. Bez pretensji i żalu. Lubię wrócić po pracy i rozmawiać na temat planów na weekend, snuć plany podróżnicze na nabliższe tygodnie. Lubię pytać: u mnie czy u Ciebie? bez wcześniejszego umawiania się. Lubię, kiedy luedzie dotrzymują słowa.