poniedziałek, 1 września 2014

miłość własna a miłość innych

Doszłam już do takiego etapu w swoim życiu, że wiem i akceptuję, że nie wszyscy będą mnie lubić, że nie uda mi się wszystkich zadowolić. I wolę być kontrowersyjną osobą, niż być lubiana przez wszystkich, ale nie mieć wyrazistej osobowości. Choć jestem dumna z osiągnięcia tego poziomu samoświadomości, nie zawsze jestem w stanie poradzić sobie z niechęcią wobec siebie. Jako typowa, wzorcowa ekstrowertyczka, potrzebuję akceptacji innych do uzyskania samoakceptacji. Kiedy jestem otoczona ludźmi, którzy mnie nie lubią, przestaję wierzyć w siebie, popadam w depresję i przestaję się uśmiechać. Dopiero spotkanie z osobami, które mnie lubią przywraca mi uśmiech.

1 komentarz: