piątek, 6 lutego 2015

pierwsze wrażenia, część druga: Brazylijczycy

Zmotywowana komentarzem mojej cioci (Pozdrawiam Ciocię Oleńkę :D ), która udowadnia, że ktoś jednak czyta te moje głupotki, zabieram się za część drugą. Dzisiaj omówię, co udało mi się zauważyć w zachowaniu, mowie ciała i ogólnym nastawieniu Brazylijczyków.


Brazylijczycy bardzo często puszczają oczka. Głównie na dzień dobry i do widzenia, ale mają to już tak zakorzenione, że podczas rozmowy też to robią. Bardzo często widać też kciuk uniesiony do góry: jako dziękuję najczęściej, ale też w tradycyjnym geście 'dobra robota'. Bardzo dużo gestykulują kiedy mówią, nie tyle co Włosi, ale na tyle dużo, że stworzyli kawał: Jak się nazywa Brazylijczyk bez rąk? Człowiek z wadą mowy. Jest tu również dużo przytulania i to takiego dość długiego, nie tylko jak się z kimś nie widziałaś tygodniami, ale też jeden dzień. Chłopaki również całują swoje koleżanki w policzek, raz lub dwa razy.

Ciekawą sprawą jest ich podejście do swojego kraju. Co lekcję, co spotkanie ludzie pytają mnie, dlaczego wybrałam Brazylię. Mówią to w znaczeniu, że czemu akurat z wszystkich krajów wybrałam Brazylię, mają kompleks niższości (tak jak my w Polsce) i wydaje im się, że wcale nie są takim fajnym krajem. Ale! Zdecydowana większość Brazylijczyków nie zwiedziła nigdy żadnego innego kraju Ameryki Południowej. Kiedy pytam się ich czemu, to mówią, że Brazylia jest duża i różnorodna i to im wystarczy, a do tego wszystkie kraje Ameryki Południowej wyglądają tak samo to po co mają tam jeździć. Ciekawostka, której dowiedziałam się wczoraj: w Miami i Orlando można spotkać wielu Brazylijczyków. Jest to ich ulubiony cel podróży, bilety są tańsze niż do Rio (tutaj patrzymy na około 1000 zł w dwie strony przy locie w środku nocy), choć przyznają, że bardzo im one przypominają Brazylię.

Brazylijczycy mają obsesje na punkcie rodziny. To ich ulubiony temat, już po pierwszym spotkaniu wiem wszystko o ich dzieciach, rodzeństwie, itd. Ciekawe było dla mnie pierwsze spotkanie z innymi nauczycielami, kiedy każdy miał się przedstawiać. Każdy wspomniał, ile ma dzieci, w jakim wieku, co robią, gdzie mieszkają. Do tego każdy chciał pokazać, że jego życie jest bardziej interesujące niż poprzedniego mówcy.

Do tego wszyscy są bardzo mili, nikt nie ma do mnie pretensji, że nie mówię po portugalsku, a kiedy pytasz kogoś, czy autobus jedzie w dane miejsce to ta sama osoba powie Ci, że jesteś już na miejscu. Strasznie chciałabym, żeby więcej osób umiało mówić po angielsku, ale w końcu po to tu jestem i z tym stwierdzeniem zbieram się do pracy.

_________________________________________________________________________________

Motivated by people asking me to translate my posts, I will start with this one.Today I’m going to write about what I managed to observe in behaviour, body language and general attitude of Brazilians.
Brazilians wink very often. Mostly as hello and goodbye but it is so ‘rooted’ in them that even during a regular conversation they still do it. You can also notice a thumbs up quite often: most of the time as a thank you but also more traditionally as ‘good job’. They gesticulate a lot, not as much as Italian, but enough to create a joke: How do you call a Brazilian without arms? A person with speech impediment. There is also lots of hugging and it is quite long, not only when you haven’t seen someone for weeks but also after one day. Boys also kiss their female friends in the cheek, once or twice.
An interesting thing is their attitude towards their own country. Every lesson, every meeting people ask me why I chose Brazil. What they mean is why, amongst all of the countries in the words, I chose Brazil, as if they felt inferior (just like Polish people) and they don’t think they are a good country. However! The majority of Brazilians has never visited any country in South Ameirca. When I asked them why, they say Brazil is bog and diverse and it is enough for them, on top of that all of the countries of South America look the same so why they should go there. Interesting fact I learn today: you can meet lots of Brazilians in Miami and Orlando. It is their favourite tourist destination, the tickets are cheaper than to Rio (around 200-250 pounds return with the flights in the middle of the night), although they claim that they remind them of Brazil a lot.Brazilians are obsessed with family. It is their favourite subject of conversation, I know everything about their children, siblings, etc. already after the first meeting. The interesting thing for me was the first meeting with the new teachers when everyone was supposed to introduce themselves. Everyone mentioned how many children they’ve got, how old the children are, what the children do, where the children live and additionally, everyone was trying to outdo the previous speaker by showing that their life is more interesting.  
Moreover, everyone is extremely nice, no one has any problems with me not speaking Portuguese and when I ask someone if the bus goes to some place, the same person would let me know when we are there. I wish more people could speak English here but this is why I am here and with this thought I am going back to work. 

1 komentarz:

  1. Każdy wspomniał, ile ma dzieci, w jakim wieku, co robią, gdzie mieszkają. Do tego każdy chciał pokazać, że jego życie jest bardziej interesujące niż poprzedniego mówcy- DOKŁADNIE jak w Polsce. A potem dzieci dziwią się, że rodzice mają wymagania :)
    Dzięki Tobie założyłam sobie konto na gmail czy czymś takim...
    Cieszę się, że jesteś zadowolona i życzę, żeby ciąg dalszy był równie ciekawy.
    Mocno pozdrawiam
    I dziękuję za pozdrowienia :)
    Ciocia na feriach

    OdpowiedzUsuń