sobota, 14 listopada 2015

napad

Opuszczone fabryki, targ z używanymi telefonami, rzeką ściekami płynąca. A pośrodku terminal autobusów. Ludzie ubrani w najtańsze ubrania, a pomiędzy nimi bezdomni. Ludzie obserwujący każdy twój krok, mierzący wzrokiem wielkość twojego portfela, próbujący odgadnąć zawartość twojej torebki. Byłam tam kilkanaście razy i nigdy nic się nie stało. Aż do dzisiaj.
Pochłonięta rozmową i szukaniem drogi, zostałyśmy totalnie zaskoczone, kiedy dwoje mężczyzn rzuciło się na nas żądając naszych toreb. Kiedy poczułam, że ktoś ciągnie moją torbę, odruchowo próbowałam mu ją wyrwać, krzycząc w głos. Wtedy zobaczyłam nóż. Spojrzałam na koleżankę, która już pozbyła się swojej torby i przypomniały mi się ostrzeżenia, żeby oddawać wszystko bez dyskusji. Puściłam. Napastnicy uciekli. Ludzie siedzieli tak jak siedzieli, stracili zainteresowanie już w 5 sekund po ataku. W głowie pałętają się myśli, co było w torbie. Telefon, aparat, pieniądze. Karty do bankomatów. Klucze. Mózg przestawiony na tryb awaryjny. Jak dostać się do domu. Jak skontaktować się z szefem. Jak wejść do mieszkania. Niedowierzanie. Trzęsące się ciało i ścisk w żołądku. Ochroniarz. "Przepraszam, zostałyśmy zaatakowane, wszystko zostało skradzione". "Paszporty macie?", "Tak, na szczęście zostały w domu". W końcu pan dzwoni na policję. Przekonuje, żeby podjechali. Że wprawdzie cudzoziemki, ale mówią po portugalsku, a przynajmniej rozumieją. No chodźcie, paszporty im ukradli, to ważne. Podjeżdża radiowóz, w środku trzech policjantów, kilka pistoletów. Jedziemy po okolicy szukając napastników. Panowie wysadzają nas na terminalu i załatwiają z kierowcą, żeby wpuścił nas bez biletu. Przy pożegnaniu mówią, że mamy pójść tu i tam i złożyć raport.
Jestem w domu, cała i zdrowa. Przerażona. Gdybym mogła, już jutro byłabym w samolocie.

3 komentarze:

  1. Matko jedyna... nie do wiary... Marysieńko, dobrze, że jesteś cała!
    Czy to było gdzieś blisko Ciebie? Piszesz o kierowcy, stąd moje pytanie. I kto wie, może torebka z dokumentami się znajdzie? I jak z telefonem? Co na to super zabezpieczenia apple? Wiesz co mnie jeszcze przeraża? Znieczulica tamtych ludzi, w która nie mogę uwierzyć.
    Tęsknię i czekam.
    PS To chyba najwyższy czas, aby uzbroić się w gaz pieprzowy. I nie w torebce, a w kieszeni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Martynko za przeczytanie! Potrzebuje teraz wsparcia najblizszych.
      Nie, to bylo jakies pol godziny ode mnie. Nie znajdzie sie Martynka, to nie Polska. Wezma co chca,reszte wyrzuca do kosza, przyjedzie smieciara i po wszystkim. Iphone'a nawet nie mam na icloud, nie wiem czemu. Szkoda mi aparatu, bo mial tylko 10 miesiecy, a jeszcze tu troche bede to chcialam jakies zdjecie porobic.
      Znieczulica jest powalajaca. I takie 'a nie mowilam?'. Wszyscy mowia, po co tam poszlas, przeciez tam jest niebezpiecznie. Ale przeciez nie bede zamykala sie w domu.

      Usuń
  2. Żyjesz.
    Mocno pozdrawiam
    Ciocia

    OdpowiedzUsuń