piątek, 18 lipca 2014

boje sie

Mieszkam w Moskwie od 4 miesiecy. Przyjechalam tuz po przejaciu Krymu. Martwilam sie, balam, nie zgadzalam sie z polityka Putina, ale mimo to przyjechalam i tego nie zaluje. Przez te cztery miesiace wlasciwie nie wierzylam, ze moze byc wojna, ze amerykanskie sankcje w jakis sposob mnie dotkna. Ja wiem, ze Rosjanie to nie Putin, choc oni o dziwo czesto sie z nim zgadzaja.
Teraz jest jednak inaczej. Nie wiem, kto zesztrelil ten samolot, i nie wiem, czy byl to wyapdek czy celowe zagranie. I nie wiem, czy kiedykolwiek sie dowiemy. Obie wersje sa jednak przerazajace. Bo nawet jesli zrobili to separatysci przez przypadek, to i tak bron zostala dostarczona przez Rosjan. Jezeli zrobil to Putin zeby zwalic wine na Ukraine, to wtedy zacznie sie wojna. To wszystko mnie przeraza. I coraz mniej chce tu mieszkac. Zdanie, ktore powiedzial Putin, ze to Ukraina jest winna, bo stalo sie to na jej terenie oznacza to samo, co obarczenie Polakow wina za Auschwitz. Wielka bzdura. Nie chce czytac wiadomosci co kilka minut w obawie, co teraz. Nie chce zyc w kraju, w ktorym ktos uwaza sie za pana swiata, ktoremu nikt nic nie moze zrobic.
Dlatego we wtorek mam rozmowe o prace w Hiszpanii i zrobie wszystko, co moge zrobic, zeby ja dostac. I wlasnie wyslalam mnostwo CV.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz